Moment mocy jest teraz

0  komentarzy

Odkładanie ważnych rzeczy na później

Jakże często odkładamy na później różnego rodzaju działania, szczególnie te, które mogłyby nam naprawdę pomóc, które mogłyby nas pchnąć we właściwym kierunku, które mogłyby nas wzmocnić.

Nie jest to oczywiście jakąś ogólną regułą, nie zawsze tak robimy, nie we wszystkich obszarach, ale zwykle łatwiej nam się zająć małymi, nie wymagającymi tak wiele wysiłku i odwagi działaniami niż takimi, które wymagają od nas więcej czegoś - czasu, skupienia, dyskomfortu na wejściu, wysiłku, innego podejścia, asertywności, zaufania czy odwagi. Często łatwiej nam się zająć pierdołami, którymi i tak się musimy jakoś zająć.

A z ważnymi rzeczami czekamy na odpowiedni moment, na idealne warunki, na sprzyjającą przestrzeń. To też jest ważne. Lepiej nam się działa, gdy jest dobry, odpowiedni moment na coś. Lepiej się działa, gdy nie idziemy pod prąd własnego życia, w poprzek okoliczności.

Jednak czekając na odpowiedni moment ryzykujemy, bo możemy się go nigdy nie doczekać. Zaczynamy praktykować brak działania, odkładanie, zajmowanie się czymś zupełnie innym. I za tydzień, dwa czy za miesiąc będziemy dokładnie w takim samym miejscu, a może nawet gorszym. Też nie będziemy pewne, czy to odpowiedni moment. Oczekiwania mogą urosnąć, albo wyrzuty sumienia mogą urosnąć, więc od działania, od okoliczności zaczniemy wymagać jeszcze więcej, trudniej będzie je spełnić.

Działaj dzisiaj, przyszłości i tak nie znasz

Moment mocy jest teraz, tylko teraz możemy działać. I nie znamy przyszłości. Nie wiesz, czy za tydzień życie będzie bardziej sprzyjające. Może będzie. Ale jeśli dziś podejmiesz jakieś działanie, zrobisz coś dla siebie, czy za tydzień w lepszych okolicznościach będziesz tego żałować? Mało prawdopodobne.

Oczywiście warto nie działać wbrew sobie. Jeśli zupełnie inne sprawy są dla nas w danym momencie bardzo istotne, zajmują czas, to nie warto na siłę wciskać czegoś zupełnie innego. Moment mocy jest w teraz i potrzebujemy określić, w co tę moc, naszą uwagę, działania, czas ukierunkujemy.

Życie zawsze może zaskoczyć, nie da się go przewidzieć na sto procent. Ostatnie lata szczególnie mocno wielu z nas to uświadomiły. Myślisz sobie - za miesiąc wyjadę, albo zajmę się tym projektem, nie spieszy mi się. A tu BAH! lockdown albo coś innego strasznego. I cały misterny plan ...

Planuj, jednocześnie daj uwagę swojemu DZISIAJ

Planowanie jest jednak i ważne i potrzebne, wybieganie myślami naprzód również, nie tylko w biznesach, ale i w sprawach życia codziennego. Nie da się wszystkiego zrobić dziś, codziennie zapominać, dokąd zmierzamy, codziennie wymyślać wszystko na nowo. A jednak to DZIŚ wymaga naszej szczególnej uwagi. Bo życie składa się z chwil i dni, projekty składają się z kroków i pojedynczych działań. I działasz tylko dzisiaj, tu i teraz - mówisz, robisz, podejmujesz decyzje, spędzasz w taki czy inny sposób dany dzień.

Małe wakacje, małe akty woli

Czemu nawet planując wakacje za miesiąc już dziś nie zrobić sobie małych wakacji i spędzić weekendu trochę inaczej. Albo iść na masaż. Albo pojechać na wycieczkę rowerową.

Czemu planując nauczenie się czegoś nowego już dziś nie zacząć, nie spędzić godziny na czytaniu albo praktykowaniu.

Czemu myśląc o jakimś odnowieniu własnego mieszkania nie zrobić czegoś dziś, aby przyjemniej Ci się żyło.

Można i warto. Te małe akty woli, działania, są szczególnie istotne w obszarach, które leżą w naszym życiu odłogiem, o których mamy tendencję zapominać, które więdną, które w nieskończoność czekają na lepszy moment. Bo te małe akty woli i działania budują w naszej codzienności tę przestrzeń, dzięki nim zaczyna ona w ogóle istnieć.

Tutaj dochodzimy do drugiej ważnej kwestii, że często takich rzeczy nie planujemy, nie wpisujemy w kalendarz, nie tworzymy na to przestrzeni.

Wszyscy mamy takie rzeczy, takie obszary, którymi się zajmujemy tylko wtedy, jak zrobimy wszystko inne, jak pojawi się na to czas, jak pojawi się do tego wolna głowa.

I zgadnijcie co? Sam ten czas niezwykle rzadko się pojawia, liczba spraw, które tłoczą się wokół nas jest ogromna, ilość bodźców z zewnątrz, walczących o naszą uwagę nie do ogarnięcia.

Co w Twoim życiu wprowadziłoby największą różnicę?

Chodzi o ten obszar w naszym życiu, którego jest za mało, albo nie działa tak jak trzeba. Obszar, który czujemy, że jest, czujemy podskórnie, że warto się nim zająć, ale nie istnieje za bardzo, nie mamy nawyku zajmowania się nim w stopniu, który czyniłby różnicę. Więc tak fluktuuje wokół naszej głowy i ciężko mu się zmaterializować.

To jest zwykle ta dziedzina, której potrzebujemy albo podnieść jakoś naszego życia, aby żyć pełniej, szczęśliwiej, zdrowiej, w bardziej satysfakcjonujący sposób, w lepszych relacjach, z poczuciem sensu. Tutaj wstaw to, co w Twoim przypadku jest istotne.

Zatrzymaj się na chwilę, aby znaleźć odpowiedź

Aby uświadomić sobie, co to jest, czego dotyczy, trzeba się zatrzymać na krótszą lub dłuższą chwilę i pobadać. Nie brać pierwszej lepszej myśli, która wpadnie do głowy (choć te pierwsze bywają trafne), odsunąć na chwilę napierające na głowę zadania i poprzyglądać się swojemu życiu, poanalizować, poczuć.

Natomiast, żeby być w stanie oderwać się od innych spraw, przeznaczyć na to czas, wysiłek, trzeba nadać temu priorytet. Na tyle wysoki, aby wpisać to w kalendarz, zaplanować, wygospodarować odpowiedni czas - podpowiem, że 5 minut przy kawie to może być za krótko.

Czy potrafisz nadać temu wysoki priorytet?

Ponieważ sama działam w obszarze rozwoju osobistego i pracy z ciałem, to widzę jak wielu osobom te właśnie obszary trudno spriorytetyzować. One dopiero przebijają się do ogólnej świadomości jako coś, co zajmuje istotne miejsce w życiu, czemu warto poświęcać czas. Nie widać tego na pierwszy rzut oka.

Czym dla wielu jest ciało

Na przykład ciało. W dobie kultury ciała, reklam, operacji plastycznych, poświęcaniu mnóstwa uwagi wyglądowi, upiększaniu czy odpowiedniemu wizerunkowi. W czasach, gdzie dużo mówi się o zdrowiu, odżywianiu, dietach, czy macie wrażenie, że to ciało jest dobrze rozumiane i odpowiednio zaopiekowane? Gdy powiesz “zadbam o ciało”, większość osób pomyśli, że przechodzisz na dietę odchudzającą, albo dietę wegetariańską, albo idziesz do kosmetyczki, albo zmieniasz garderobę, żeby się ładniej ubrać. To jest oczywiście uproszczenie, jednak trochę tak właśnie jest. Nawet masaże czy pójście do fizjoterapeuty to albo dla bogatych, co mogą spełniać wszystkie swoje fanaberie - czyli zadbanie o ten obszar to fanaberia. Albo masz kontuzję, coś Cię boli, wtedy idziesz na rehabilitację. Nie jest tp stały element dbania o siebie, jak badania kontrolne czy sen.

Części osób jeszcze przyjdzie do głowy joga - ”zadbać o ciało, to znaczy zapisać się na jogę”. I o ile uważam, że joga dla wielu osób będzie bardzo fajna, to jest to tylko jedna z setek różnych możliwości zadbania o ruch w swoim życiu i na pewno nie jest panaceum na brak kontaktu ze sobą i swoim ciałem.

Czym dla wielu jest rozwój osobisty

A co większość osób pomyśli na hasło “rozwój osobisty”? Pomyślą, że chodzi o jakiś rozwój zawodowy i szkolenia z efektywności albo naukę nowego języka, może nowa umiejętność.

Budowanie kompetencji psychologicznych, nauka komunikacji, rozumienie i porządkowanie swojego życia wewnętrznego, terapia - to jeszcze nie istnieje w szerokiej świadomości. Nie jest to coś, co przeciętnemu człowiekowi przyjdzie do głowy jako “must have, must do”, jeśli do tej pory się tym nie zajął. Oczywiście jest coraz więcej świadomości, te dziedziny się rozwijają, częściej sięga się w tamtą stronę, ale wciąż zwykle, gdy już jest wielki problem. I też idąc na warsztaty rozwojowe można usłyszeć - A po co Ci to? Masz depresję? Chłopak Cię rzucił? Nie szkoda Ci czasu, pieniędzy? To tylko niektóre przykłady.

Zaniedbane cienie różnych społeczności

Takich obszarów, które nie są powszechnie zauważane, jako ważne, są mniej lub bardziej ignorowane w różnych środowiskach, może być oczywiście więcej i będą się one różnić dla poszczególnych osób.

Nie ma drogi na skróty, potrzebne jest stworzenie mapy swojego życia, swojego świata i połączenie tego z tym, jacy jesteśmy, jaki mamy charakter, pragnienia, możliwości.

Nie trudno sobie wyobrazić takie pół hermetyczne środowiska (rodzina, najbliższe otoczenie), które mają uświadomione, rozbudowane i zaopiekowane jedne obszary, a pominięte inne. Przykładem jest środowisko stawiające na naukę, wiedzę, rozwijanie kompetencji, gdzie się czyta dużo książek, studiuje, ale gdzie emocje lub potrzeby artystyczne są pomijane. Nie ma ich na mapie życia, pojawiają się na niej jako jakaś niewygoda, coś do szybkiego załatwienia i pozbycia się problemu.

Innym przykładem jest kultura sportu, osiągnięć sportowych, podróży, w której nauka, wiedza, rozwój to jest coś, o czym w ogóle się nie myśli. Po co komu nauka?

Albo kultura pomagania, wolontariatów, akcji charytatywnych, zajmowania się najważniejszymi sprawami społecznymi. I w takim otoczeniu przykładowe skupienie się tylko na swoim ogródku, rozwijaniu własnej pasji lub zarabianie, może być elementem, który niejako krąży w cieniu i niektóre osoby z tej społeczności za tym tęsknią, potrzebują tego, ale trudno jest im to zidentyfikować i o to zadbać.

To są oczywiście dosyć stereotypowe i przejaskrawione przykłady, ale chciałam pokazać pewien mechanizm. Każde środowisko, niezależnie jakie jest, ma swoje cienie, obszary niedocenianie i niezadbane. A o wiele łatwiej mieć na radarze, zauważyć i zadbać o sprawy, które są powszechnie widziane, cenione, mają wysoką rangę w społeczeństwie. A społeczeństwo, jako masa, ewoluuje powoli. Dziś już nie musimy wkładać tyle wysiłku w sprawy, które sto lat temu były nie do pomyślenia. Ale rzeczy, nad którymi jako ludzie pracujemy obecnie, które zyskują coraz więcej na znaczeniu - one potrzebują i jeszcze przez jakiś czas będą potrzebowały nasze świadomej uwagi i większego wysiłku, i raczej same się nie zrobią.

A co robić, gdy w naszym życiu panuje chaos

Wydaje mi się, że łatwiej nam się zająć czymś nowym, czymś co wymaga większego wysiłku, jeśli mamy w miarę ogarnięte własne życie. Generalnie wszystko działa, wiemy co i jak, chcemy po prostu podnieść jakość naszego życia, coś udoskonalić i mamy na to zasoby. A przynajmniej nie mamy piętnastu pożarów w różnych sferach.

A być może łatwiej się zająć czymś nowym, wymagającym, gdy jest nam bardzo w tym obszarze źle, gdy wszystkimi naszymi oczami widzimy, co nie działa i nad czym mamy popracować?

Pewnie nie ma jednej odpowiedzi dla wszystkich. Być może, gdy mamy w jednym obszarze coś bardzo palącego, niedziałającego, to łatwiej to zauważyć, zlokalizować, ale ogólny zły stan może nie pomagać w sięganiu po więcej. Nie jest to oczywiste.

Jest taka książka Alana Deutschmana “Change or die” czyli “Zmień się lub umrzyj”, w której autor na podstawie badań i obserwacji pisze, że ludzie jednak wolą umrzeć niż się zmienić. Warto mieć tego świadomość i o tym pamiętać, żeby nie brać przeszkód lub własnej niechęci, jako głównego wskaźnika przy dokonywaniu wyboru. Pamiętaj, że zwykle samo się nic nie zmieni.

Ni to źle, ni to dobrze - chaotycznie i nierówno

No ale co, jeśli nie jest ani tak ani tak. Mamy wrażenie, że w naszym życiu panuje chaos, albo w wielu sprawach panuje chaos. Nie jest równomiernie. Są sprawy i kawałki różnych obszarów, które funkcjonują świetnie. Są też takie, przez które chce nam się wyrywać włosy z głowy. Czasem mamy energię, czasem opadamy z sił. Patrzymy na życie, czy na związek i myślimy sobie, że jest naprawdę dobrze, nie ma się czego czepiać. A następnego dnia nasza uwaga popłynie na jakiś inny wycinek rzeczywistości i już widzimy głównie niedoróbki, widzimy co nie działa, wcale nie jest nam dobrze i w ogóle jest do dupy. Polega to na tym, że różne sprawy krążą wokół nas jak chmura, często niepogrupowane, małe sprawy zderzają się z dużymi, ważne z nieważnymi. W takich warunkach trudno nawet określić, które są naprawdę ważne, wszystkie wydają się ważne albo wszystkie wydają się błahe.

Myśląc ogólnie wiemy, co jest ważne - zdrowie ważne, dzieci ważne, partner ważny, biznes ważny. Nic tam się nie sypie, ale i nie kwitnie. Gonimy w piętkę, miotamy się, gasimy pożary duże i małe.

Wszystko albo nic

W takim chaosie chcemy często zmienić wszystko na raz, a ponieważ to się okazuje trudne, niemożliwe, to w ogóle rezygnujemy. Nie potrafimy wybrać, na czym się skupić, czym i jak się zająć. Ustawiamy priorytety tak, jak nam się wydaje, że się powinno. A jak nie skontaktujemy się w sobie z tym, co ważne, to nie poświęcimy swojej uwagi i wysiłku na tym, co tylko wydaje się ważne, co powinno być ważne. Odpadniemy prędzej czy później.

Czasem wpadamy na świetny pomysł “najpierw ogarnę sprawy zawodowe (albo dom, porządek, schudnę, poczekam do lata etc.) a potem zajmę się tym, co w środku czuję, że potrzebuję (cokolwiek to jest). I to oczywiście może być bardzo dobra strategia, pod warunkiem, że zadziała. Jak uda Ci się ogarnąć jakiś kawałek rzeczywistości, to pewnie zyskasz trochę satysfakcji, spokoju, zasobów i przestrzeni do tego, żeby zająć się czymś następnym. Ale jeśli wybierzesz dla siebie za duży projekt, nie ten co rzeczywiście wiele zmieni, to możesz czekać w nieskończoność.

Kradnij momenty ze swojego chaosu

To, co proponuję w takiej sytuacji, to coś, co sobie nazwałam - kradnij momenty. Nie ważne, jak duży chaos wokoło, znajdź kawałek, znajdź chwilę i zajmij się tym, co ważne, co wybrałaś. W tych niedoskonałych okolicznościach.

Oczywiście przy takiej strategii najpierw zatrzymaj się, zbadaj, określ dla siebie, co to jest to coś ważnego, na czym przez najbliższy czas będziesz się skupiać - choćby w krótkich blokach, określonym miejscu i czasie.

To jest taka strategia, gdy stawiasz sobie mały cel - że będziesz coś robić, niezależnie od chaosu, bałaganu i nieidealnych warunków wokół Ciebie. Jak z zielonym koktajlem raz dziennie. Chciałabyś się zdrowiej odżywiać, ale zmiana tylu nawyków, zakupów, gotowania to dla Ciebie zbyt dużo. Próbowałaś, ale odpadałaś po trzech dniach, więc dbasz o to, żeby raz dziennie wypić zdrowy koktajl, do którego wrzucisz różne zielska, marchewkę, pestki, błonnik, olej z czarnuszki, spirulinę czy co tam jeszcze chcesz. I nawet jeśli niczego w swojej diecie poza tym nie zmienisz, to dostarczysz sobie różnych potrzebnych składników, których byś sobie bez tego nie dostarczyła. I już inaczej się czujesz, bo jest to pozytywny akcent w Twoim życiu i krok w kierunku, który sobie obrałaś. Podobnie jak masz remont, czy wszędzie bałagan w domu, to ścielesz łóżko i idziesz wieczorem spać. Albo wycierasz kawałek stołu i robisz sobie jedzenie.

Krótkie chwile na nowe jakości

I można to zastosować również w innych sytuacjach. Potrzebujesz pisać, postanowiłaś napisać książkę (albo piszesz aby przeprocesować myśli), woła Cię to, karmi, chcesz. Więc ustalasz, że codziennie, albo trzy razy w tygodniu wyrwiesz się ze swojej codzienności, żeby przez pół godziny popisać. Nawet w bałaganie, zostawiasz ten bałagan, niezrobione rzeczy, niezałatwione sprawy, siadasz przy kawałku blatu i piszesz. A jeśli nie jesteś w stanie u siebie się wyłączyć na pół godziny, to idziesz do kawiarni albo pobliskiej czytelni i tam piszesz. To nie szkodzi, że nie piszesz od razu pół dnia, nie szkodzi, że wciąż masz chaos i mnóstwo spraw do załatwienia. Ale zrobiłaś dla siebie coś, co jest ważne. I dobrze wtedy z tym nie dyskutować tylko działać. Podobnie, ja zwykle nie dyskutujemy z tym, że idziemy do pracy.

I w chaosie lepiej mieć jedną taką rzecz. Gdy jest ich kilka to po chwili nie wiadomo, którą wybrać, robi się z tego lista zadań do ogarnięcia, która szybko dołącza do ogólnego chaosu.

Podobnie może zadziałać pójście na basen lub na masaż raz w tygodniu. Jeśli to jest coś, co odkładasz, z czym czekasz aż będziesz się lepiej czuła, aż będziesz mniej zabiegana, chuda, to warto to odwrócić i wyrwać się z codzienności - ukraść tę chwilę z codziennego znoju, bo tam odpoczniesz. A nawet jeśli to coś nie jest związane z odpoczynkiem, to i tak odpoczniesz od codzienności, od bieganiny, od chaosu. Zostaw swoje problemy, sprawy, strategie i chaos za drzwiami, a potem wejdź w aktywność, która ma potencjał przeniesienia Cię w inne miejsce w życiu.

Pamiętaj - nie czekaj, jak czegoś chcesz, potrzebujesz, czujesz, że coś jest ważne - działaj. Choćby w mniejszym zakresie, choćby trochę. Zrób coś dziś, bo i tak nie wiesz, co przyniesie jutro.



Tag


Może to Ciebie zainteresuje

{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}
>