Taniec i ruch spontaniczny, autentyczny, kreatywny, transowy, taniec rozwojowy, taneczna medytacja w ruchu, terapia tańcem - różnie nazywane, można powiedzieć, że należą do szerokiej dziedziny związanej z rozwojem poprzez ruch, edukacji somatycznej, czy współczesnych praktyk uzdrawiających.
Struktura jest jednym z podstawowych elementów odróżniających od siebie poszczególne podejścia. Dla niektórych to wszystko to samo, ale za wieloma nazwami kryje się konkretna metodologia i specyficzne podejście. Za samym terminem terapia tańcem kryje się wiele metod i technik, których głównym celem jest właśnie terapeutyczne lub nawet psychoterapeutyczne działanie. Obecnie większość tego typu metod ma swoje odnogi i zastosowania w rozwoju osobistym i coachingu.
W tym artykule chciałabym przybliżyć moje własne rozumienie, czym właściwie są rozwojowe warsztaty ruchowe i taneczne, jakie są korzyści takiej pracy i rozwiać, albo potwierdzić wyobrażenia na ten temat.
- Czy to to samo co dyskoteka?
- Czy zachowam świadomość na warsztatach, bo to podobno trans?
- Czy będę zanalizowana i oceniona po tym, jak się ruszam?
- Co to mi właściwie da i po co mi to?
- Czy jak sobie włączę muzykę i będę się poruszać, to to samo?
W rozwoju poprzez ciało i ruch mówi się czasem, że ciało zna odpowiedź, że wystarczy zacząć tańczyć, ruszać się, a wszystko się zmieni. I o ile czasem rzeczywiście coś samo się zmienia - bo życie prowadzi nas przez zmiany i wyzwania, które stają na naszej drodze - to najczęściej zmiana i rozwój wymaga naszej świadomej pracy i świadomego, przytomnego wkraczania w nowe obszary działania, myślenia, poruszania.
Niezmiernie istotnym elementem, który zmienia to, w jaki sposób z ruchu korzystamy, jak i po co w niego wchodzimy, jest szeroko pojęta STRUKTURA.
Struktura może być bardzo luźna, stanowić jedynie zarys pola, w którym się poruszamy.
Może też być bardziej ścisła, konkretna, rozbudowana, prowadząca przez kolejne etapy, czy mająca otworzyć uczestników na bardzo konkretne obszary, obserwacje i doświadczenia.
Taniec - dyskoteka, warsztat, trening?
Myślę, że wielu osobom warsztaty tańca spontanicznego mogą skojarzyć się z dyskoteką - idę, tańczę, rozluźniam się w tańcu, w międzyczasie porozmawiam ze znajomymi. Taki rodzaj aktywności porównałabym do rekreacyjnej jazdy na rowerze ze znajomymi, kiedy idziemy sobie pojeździć, coś zwiedzić, zatrzymać się i zjeść, porozmawiać. Nawet nie zawsze mamy jakiś założony dystans czy trasę do przejechania. Nie jest to to samo, co trening rowerowy. Rzadko też ktoś idzie na dyskotekę z założeniem, że przez 1-2 godziny będzie tańczył bez przerwy, przechodząc metodycznie uwagą przez ciało, aby się odstresować i doenergetyzować jednocześnie. Poza tym na dyskotece może panować wiele równoległych płaszczyzn, struktur - jedni piją, inni nie, jedni przyszli kogoś poznać i pogadać, inni potańczyć, jeszcze inni tańczą ze znajomymi w grupie, niby tańcząc dla siebie, ale jednak zwracając uwagę, aby swoim ruchem nie odstawać za bardzo od reszty.
Luźniejsza struktura to wciąż struktura
Gdy idziemy na warsztat podstawową strukturę stanowi sala/miejsce, w którym się poruszamy, muzyka i zasady tam panujące (chociażby to, że nie pijemy alkoholu, nie komentujemy czyjegoś ruchu) oraz jakiś zamysł, koncept prowadzącego. Koncepcja może być związana z konkretną metodą albo z własnym autorskim pomysłem po co tam jesteśmy, dokąd idziemy, co chcemy osiągnąć, w jakich warunkach doświadczać przez jaką podróż przewędrować.
Instrukcje od prowadzącego mogą być minimalne, a jednak będzie się to bardzo różniło od tańca dyskotekowego. To, że ktoś dba o przestrzeń, o zasady, o czas, bezpieczeństwo, o muzykę stwarza przyjazne pole do eksplorowania, zmierzania się z wyzwaniami, obserwowania i eksperymentowania. W takiej minimalnej strukturze prowadzący zwykle na początku wprowadza uczestników, mówiąc za czym mają podążać, a to 'za czym' może być określone w prosty sposób, czyli za sobą, swoją autentycznością, spontanicznością, za tym, co nam w duszy gra w danym momencie.
Takie poddanie się własnemu ciału, rytmowi, przy muzyce, gdzie nie ma zbyt wielu wytycznych, jest istotnym elementem warsztatów ruchowych. Jest spotkaniem z samym sobą, muzyką, kiedy nasza uwaga skacze pomiędzy różnymi obiektami. To skupiamy się na rytmie, to na ciele, to popatrzymy w około, to podążymy za wymyśloną lub podpatrzoną choreografią. To odlecimy myślami do pracy albo spraw rodzinnych, to zauważymy przyspieszony oddech i zmęczenie, to znowu znudzimy się i będziemy się zastanawiać, co dalej, czy wyjść, czy usiąść, a może do kogoś podejść, aż znowu zainteresuje nas muzyka i skupimy się na tańcu.
Taki czas w ruchu jest bardzo potrzebny, stanowi prysznic od zmęczenia, codziennych spraw, przewietrzenia myśli i pomasowania się tańcem. Jest też okazją do samoobserwacji, poznania siebie, poprowadzenia samego siebie w muzyczno-ruchową podróż.
Struktura - ograniczenie czy kierunkowanie umysłu
Struktura może być też bardzo ściśle, wąsko określona, ustawiająca ciało w konkretnej pozycji, wymagająca od umysłu i ciała poszukiwania konkretnego ruchu lub zakresu ruchu.
Praktycznie każde zajęcia sportowe, taneczne, czy rozwojowo ruchowe mają swoją strukturę. Czasami jednak, zwłaszcza w przypadku nie tak oczywistych rozwiązań, z perspektywy obserwatora nie jest łatwo rozpoznać jaka ta struktura dokładnie jest.
W Living Dance Form wprowadzamy w strukturę ciało oraz umysł i naszą uwagę. Często samo ciało i jego elementy oraz połączenia między nimi (ręka, kolano, ramię, pępek, stopa-łokieć) jest strukturą, po której przeprowadzamy uwagę w określony sposób. Szukamy ruchu dowolnego albo określonego w pewien sposób (okrągłego, miękkiego, nowych kierunków). Nie szukamy jednak ruchu, który ma w bardzo określony sposób wyglądać (typu zrób szpagat), nie budujemy choreografii. Choć wyobrażam sobie, że idąc nawet w tych kierunkach można odkrywać i budować swoją drogę dążenia do czegoś.
Umysł ludzki ma tendencję do tworzenia myśli bez przerwy, potrzebuje zaangażowania uwagi. Jeśli my mu nie dajemy jakiejś mapy, obiektu na którym ma się skupić, to sam sobie szuka. Tak jak wcześniej pisałam, umysł szukając zaczepienia będzie przeskakiwał od części ciała, do spraw codziennych, do zastanawiania się, co tutaj robi na tych zajęciach, aż znajdzie sobie coś, na czym się będzie mógł zawiesić i to wcale nie musi być coś, co będzie spójne z celem, z jakim przyszliśmy na zajęcia.
Umysł potrzebuje zadań i uzasadnień. Inaczej będzie przebiegać nasze doświadczenie, gdy jesteśmy pozostawieni sami sobie, inaczej, gdy otrzymamy taką przykładowo instrukcję:
Prowadzący jako lider uwagi
"Przenieś uwagę do swojego kręgosłupa, od kości ogonowej aż po sam wierzchołek. Zacznij szukać delikatnych ruchów w różnych kierunkach, tak aby każdy kawałeczek kręgosłupa obudzić, poczuć i poruszyć. Oddychaj spokojnie i pozwól reszcie ciała dołączać jak chce. Pozwoli to ci zbudować większą świadomość całego kręgosłupa i zauważyć miejsca, do których dostęp jest trudniejszy."
Mimo instrukcji nasza uwaga i tak chadza swoimi drogami :-). Prowadzący warsztat staje się liderem dla naszej uwagi, przypomina, kierunkuje, pomaga zauważać, poddaje metafory, obrazy mające nam pomóc. W przenoszeniu jej z powrotem do ciała pomaga nie tylko głos prowadzącego, ponawianie instrukcji, muzyka ale także dotyk i kontakt z drugą osobą.
W Living Dance Form dotyk i kontakt są równie ważnym elementem, jak ruch indywidualny.
W powyższym przykładzie utrzymanie uwagi na kręgosłupie dłużej, głębiej mógłby wspomóc dotyk partnera ćwiczenia, czyli przykładanie i trzymanie dłoni na kręgosłupie, po kolei na całej jego długości. Wówczas wspomagamy się również uwagą i obecnością drugiej osoby, mamy poczucie, że nie jesteśmy sami w podróży, że w każdym ruchu ktoś nam towarzyszy. Dotyk sprawia, że nie szukamy danego miejsca jedynie wyobraźnią, ale czujemy je o wiele wyraźniej i łatwiej nam zauważyć różnicę, gdy przechodzimy do kolejnego kawałeczka.
Somatyczny ruch - świat doznać i różnorakich doświadczeń
Warto pamiętać, że gdy wchodzimy w praktykę somatycznego ruchu, otwiera się przed nami świat doznań. Czasem oczywiście czujemy ogólną sztywność czy pustkę, swojego rodzaju bak czucia. Ale też zaczynamy zauważać mnóstwo doznań, odczuć, niewygód. Pracujemy co prawda z kręgosłupem, ale w międzyczasie pojawi się myśl, co zrobić z nogą, albo poczujemy zmęczenie. Dzięki dotykowi czujemy lepiej dane miejsce i łatwiej nam eksplorować ruch i obszar z nim związany, jednocześnie uwagę przykuwa osoba, która nam towarzyszy. Pojawiają się kolejne myśli-odciągacze w stylu czy nie za dużo już uwagi od niej bierzemy, a może za mocno dotyka, a może za lekko, a może nie tutaj, nie tak. Znowu nasze myśli oddalają się od zadania, zaczynają krążyć wokół relacji. Czasem polecą jeszcze dalej "moja matka też tak zawsze za mocno..." etc. To wszystko jest bardzo naturalne i jest też częścią procesu rozwojowego i budowania świadomości siebie. Jednak bez struktury, prowadzenia pewnego procesu, łatwo nam się rozproszyć lub spędzić czas kręcąc się w kółko.
Samo słowo struktura może dla niektórych brzmieć bardzo ograniczająco. No bo jak to, przychodzę, żeby poczuć się wolną, swobodną, kiedy nikt mi nie mówi, co mam robić i jak się poruszać a tutaj jakaś STRUKTURA wchodzi w paradę.
Moim zdaniem jednak bez przynajmniej podstawowej struktury, łatwo się pogubić, rozproszyć, krążyć w kółko nie docierając donikąd. Struktura stanowi ramy, w których się poruszamy, to podstawa, dzięki której wiemy z kim lub z czym mamy do czynienia.
Oczywiście kombinacji jest całe mnóstwo i zależeć one będą i od metody, i od prowadzącego i od grupy klientów, a także od celu.
Można powiedzieć, że takim ogólnym celem rozwoju poprzez ruch, należącego do nurtu Somatic Movement Education jest poprawa jakości życie, budowanie harmonii i połączenia pomiędzy ciałem a umysłem, cieszenie się większą swobodą ruchu, ekspresją oraz badaniu wewnętrznego doświadczania ruchu i bycia w ciele. I wokół tych kierunków można zajmować się bardziej konkretnymi celami, tematami wciąż bardzo uniwersalnymi, jak i bardzo ściśle związanymi z naszym własnym życiem.
Jak jeszcze możemy kierować swoją uwagę?
Wracając do innych pomysłów, kiedy wprowadzamy ciało i uwagę w jakiś kawałek doświadczenia, struktury.
W Living Dance Form czasem poruszamy się w konkretnej pozycji, ewentualnie dostosowując ją, jeśli dla danej osoby jest bardzo trudna, bolesna czy wręcz niemożliwa do wykonania i w ramach tej pozycji szukamy większej swobody ruchu, albo nowego ruchu, albo jakiejś konkretnej jakości. Wówczas świadomie pozwalamy sobie wejść w pewne ograniczenie, aby tam poszukać wolności, ekspresji, nowych możliwości, zmierzać się z nowym wyzwaniem i na przykład zyskać większą mobilność w klatce piersiowej.
Gdy skupiamy swoją uwagę i zajmujemy się mniejszym kawałkiem ciała, mniejszym kawałkiem rzeczywistości, to nigdy nie będzie to samo co praca na całym ciele, obejmująca uwagą całość przestrzeni w pozycji swobodnego przemieszczania się po pomieszczeniu. Żadna nie jest lepsza lub gorsza, ale są to po prostu inne doświadczenia, inne wyzwania dla ciała i umysłu, inne kierunkowanie uwagi i co innego w ten sposób będziemy poznawać i rozwijać.
Strukturą bloków zajęciowych mogą być elementy ciała. Dzisiaj bardziej zajmujemy się biodrami, jutro klatką piersiową, pojutrze kończynami, a popojutrze centrum.
Są nimi również jakości, właściwości ruchu czy jak kto woli żywioły. Wiemy, że wszystkie są częścią przyrody i nas samych, wszystkie są potrzebne. Niektóre bardziej w różnych momentach życia, aby dać nam większą swobodę wyrazu czy po prostu umożliwić zadbanie o własne potrzeby. Dlatego potrzebujemy nauczyć się rozluźniać, rozpuszczać stres i odpuszczać, aby ciało i umysł lepiej się regenerowały, aby nie wyeksploatować siebie za bardzo i za szybko.
Zmieniamy wzorce, postawy, podejście do relacji
Potrzebujemy nauczyć się koncentrować i skupiać własną energię, aby osiągać swoje cele sprawniej, albo by być w stanie zadbać o ważne w naszym życiu sprawy, aby potrafić się zebrać i coś dokończyć, albo o coś zawalczyć. Być cały czas w takim skupieniu i zaangażowaniu mogłoby nas wykończyć, ale mieć dostęp do takiego zasobu w sobie to cenna umiejętność.
Podobnie potrzebujemy się poczuć lepiej w relacjach, gdyż żyjemy wśród ludzi i ciągle właściwie ten temat nas dotyka. Prawie każdemu przyda się nauczenie się pozostawania sobą w relacji z drugim człowiekiem i umiejętność zadbania o siebie w relacji. Z drugiej strony dobrze jest widzieć drugą osobę w relacji, mieć dostęp do empatii i umieć w ogóle być w kontakcie, a nie jedynie we własnym świecie, własnych projekcjach i wyobrażeniach.
Innym aspektem wartym pracy jest nauka bycia, życia i poruszania się z emocjami, aby nie zamrażać się w nich albo one nie zamrażały się w ciele i jednocześnie nie być targanym emocjami, trochę jak niewolnik.
Wreszcie przydatna nam jest w życiu elastyczność, otwieranie się i sięganie po więcej, Umiejętność wyjścia kilku kroków poza to co znane i w jakiś sposób wygodne, gdyż tylko w ten sposób się rozwijamy i wzrastamy.
Każdy z takich tematów (są to przykłady, gdyż jest bardzo wiele innych możliwych) wymaga czasu i pracy. A struktura pozwala zająć się nimi metodycznie i nie pominąć jakiegoś istotnego elementu po drodze.
I na zakończenie...
Tak więc wszelkiego rodzaju ruch spontaniczny czy medytacyjny może wydawać się już nie taki spontaniczny i wolny, szczególnie od strony prowadzącego.
Wachlarz ofert niewątpliwie jest spory, dlatego wybierając coś, warto się zastanowić, czego my chcemy. Czy pewnego rodzaju rekreacji od czasu do czasu, czy ogólnej poprawy sprawności, czy świadomej pracy w jakimś konkretnym kierunku, zmiany postawy czy zyskania dodatkowych umiejętności. A potem dajmy sobie prawo do tego wyboru, decyzji i podążeniem za nią.
Temat wolności w ruchu jest na tyle szeroki i wieloaspektowy, że oddzielnej analizy. Bo jeśli idziemy na zajęcia i na wstępie czujemy opór w związku z tym, że ktoś będzie nam mówił, co mamy robić, to w moim odczuciu mamy problem. Oczywiście mamy wybór i możemy nigdzie nie chodzić, nie uznawać żadnych nauczycieli i autorytetów, po prostu żyć własnym życiem. Tylko, czy na pewno zawsze jesteśmy w tym wolni? Na ile kierują nami nawyki, społeczne wzorce i wypracowane w pocie czoła ograniczenia? Na to pytanie już każdy musi sobie sam odpowiedzieć, być może właśnie poznawszy siebie lepiej w przygodzie odkrywania swojego ciała w ruchu.
Chcesz dowiedzieć się więcej o
Living Dance Form?
Obejrzyj krótki filmik, który da Ci pewne wyobrażenie, jak to to może wyglądać.