Kilka słów o tym, czym jest rekapitulacja
Dzisiaj zapraszam Cię do małej rekapitulacji w ruchu. Rekapitulacji, czyli przeglądu historii osobistej z danego dnia, z miesiąca, roku, albo życia, po to, aby tę historię niejako uwolnić.
Z koncepcją rekapitulacji spotkałam się w książkach Carlosa Castanedy. A lepiej poznałam i spróbowałam u Victora Sancheza, który już wiele lat temu prowadził warsztaty rozwojowe w całości poświęcone uwalniania historii osobistej, napisał też książkę na ten temat - Victor Sanchez "The Toltec path of recapitulation". Choć pod inną nazwą, koncept uwalniania z ciała historii, która stanowi tylko ciężki bagaż, uwalnianie traum, niesłużących nam wzorców spotkać można w wielu metodach terapeutycznych i rozwojowych.
Victor Sanchez proponuje bardzo metodyczne podejście do przeglądu swojego życia poprzez wglądy, analizy, wracanie do wybranych wydarzeń, specjalny sposób oddychania. W książce opisał całą metodologię. Pamiętam jednak, jak na warsztatach mówił, że to, co możemy zrobić swoją głową, świadomością - to pewnego rodzaju wstęp, uwolnienie wspomnień, przywołanie wspomnień z ciała, śnienie nowego siebie. Ale faktyczny proces odzyskania energii ciało dokonuje samo, czasem podczas praktyk, czasem później. I warto ciału w tym pomóc ruchem, masażem, tańcem.
Niedługo po poznaniu Sancheza trafiłam w Los Angeles na warsztaty Dance Alive. Oprócz zachwytu i zakochania się w takim sposobie pracy, miałam na świeżo wgląd i pełną jasność, że taka praca z ciałem, to właśnie bezpośrednie uwalnianie z ciała również tych niepotrzebnych i zastałych historii. Ciało to po prostu robi, jeśli damy mu szansę. Uwalnia to co może, to co jest w nas gotowe. Oczywiście można łączyć ten proces z uwagą, ze świadomą pracą z konkretnymi elementami naszego życia.
Wybierz coś niedużego, co jakieś niedawne wydarzenie
W poniższym wideo proponuję ćwiczenie z małej rekapitulacji, czyli z czymś co wydarzyło się w ciągu dzisiejszego dnia albo ostatniego tygodnia. Nie szukamy daleko w przeszłości, ale zastanawiamy się, co w nas siedzi z dzisiaj, z wczoraj, sprzed kilku dni. Co takiego wydarzyło się wspaniałego albo do dupy, co nas poruszyło. I z tym czymś można wejść w taniec, w ruch. Pozwolić ciału się z tym poruszać, ożywić, zgłębić jeszcze z poziomu ciała (bo to, co ciało pamięta, emocje, jakie przeszły przez nas, to inna historia, niż tak, którą pamięta głowa, która dotyczy czystych faktów), uwolnić to co niepotrzebne i zabrać, zintegrować, to co warto zostawić.
O ile najpierw wchodzimy we wspomnienie, w myśl, to im dalej wchodzimy w praktykę warto skupić się właśnie na ciele, na oddechu, na czuciu, na wrażeniach. Podążyć za historią opowiedzianą przez ciało, poeksperymentować, pooddychać świadomie. A potem z intencją wydychać to, co już nie moje, co niepotrzebne. Potraktować ruch jak prysznic wewnętrzny. A z wdechem odzyskiwać moc, zabierać wiedzę, doświadczenie, to co chcemy zachować we wspomnieniach. Tylko tyle i aż tyle.
Na koniec dobrze jest przez chwilę pobyć w bezruchu, poczuć ciało, powyobrażaj sobie, czy jakiś krok, działanie chciałabyś po takiej sesji zrobić dzisiaj lub jutro. Jeśli coś takiego do Ciebie przyjdzie, zapisz sobie i oczywiście działaj. Ale nie musi przyjść. Może po prostu wejdziesz w lepszy odpoczynek po takiej sesji ruchowej. Tak czy inaczej zapisz w swoim magicznym rozwojowym notatniku kilka wrażeń, albo słowo, albo szkic lub gryzmoł energetyczny.